środa, 29 kwietnia 2020
wtorek, 28 kwietnia 2020
poniedziałek, 27 kwietnia 2020
dzień 34
Parcie do wyborów w maju jednych, wyautowanie tychże wyborów z tej daty drugich. Przepychanki, wypominanki, a wy to, a wy to, a my to i to, a wy ani to, ani to.
Jedni drugim usiłują udowodnić, że postawią na swoim, bez jakichkolwiek za hamowań, bez krępacji wykorzystują swoje stanowiska, by przepchać, by zablokować. W dupie mają naród, i całą ta Polskę! Najważniejsze, by udowodnić, że moja prawda jest lepsiejsza niż twoja prawda!!!
A wirus tańcuje po szpitalach, domach opieki, i zabiera ze sobą kogo się da. I ma w dupie wybory i majowe i każde inne.
Nie jestem ani za Tymi, ani za Tamtymi. Uważam, że jedni są warci drugich. Ich buta, nadęcie i wiara we własne mądrości i własną ważność jest tak wielka, że z za niej nie ostrzegają tych, którzy są Polską, czyli mnie, ciebie, i tamtego i tamtą! Bo bez ludzi, Polska jest tylko słowem, zlepkiem spółgłosek i samogłosek, niczym więcej.
Gdy słucham wiadomości rządowych i tych nie rządowych, robi mi się niedobrze! U jednych wszystko jest super, u drugich wszystko jest źle. A gdzie jest i tak i tak? Przecież nigdy nie ma tak, że jest tylko źle, czy tylko dobrze!!!
A MOŻE BY TAK WZIĄŚĆ TYCH WSZYSCHWIEDZĄCYCH I NAJMĄDRZEJSZYCH OJCÓW I MATEK NARODU I WYSŁAĆ ICH W CZORTU MAĆ? I to nie osobno, ale razem! Niech się zagryzą, a nam dadzą święty spokój!!!
To tyle jeśli chodzi o zżeranie nas przez wirus w koronie i wirusy bez koron! Niech jedno i drugie się nawzajem pożre, a ja, pomna słów mistrza Młynarskiego, idę Robić Swoje!!
Dzisiaj, pierwszy raz w tym roku, zasiadłam (jako plecaczek) z tyłu na siodełku motoru i pojechałam na wycieczkę. Syn i Małżonek byli mi kompanami i z przyjemnością zrobiliśmy kilkanaście kilometrów w dwa motory.
Tak więc..., uważam sezon motocyklowy za otwarty!!!
niedziela, 26 kwietnia 2020
dzień 33
Udało mi się dzisiaj wejść do sadu. Brama była otwarta, psa nie było, to weszłam i dlatego dzisiaj CZEREŚNIOWY (i nie tylko) SAD.
spokojnej nocy
sobota, 25 kwietnia 2020
dzień 32
Wyjście po chleb i dom. Tyle dzisiaj.
A to co poniżej, to dla BBM.
Mam nadzieję, że ta ulubiona przez Ciebie przestrzeń z moich kadrów, poprawi choć trochę samopoczucie i wywoła uśmiech. :)
Dla Ciebie Basiu.
piątek, 24 kwietnia 2020
dzień -31
Wyjazd do Żagania.
Ul. Warszawska w maseczkach. Dziwnie się czuję patrząc na te nieporadne noszenie maseczek. Więcej na brodzie niż na twarzy, ale naprawdę trudno oddychać w maseczce przy takiej temperaturze.
Podobno będziemy musieli się przyzwyczaić. Będzie ciężko!
Poniżej. Żagań i ulica Warszawska.
czwartek, 23 kwietnia 2020
dzień - 30
20 km przejechanych, Z Mężczyzną wybraliśmy się na rowery, co by obiadowe kalorie wytrzepać.
Czy się wytrzepały? nie wiem, ale wiem, że te 20 km to mam w stawach, nogach, kręgosłupie i na d...pie.
Ale miło było, zdjęć zrobiłam trochę i odwiedzałam (choć tylko z zewnątrz) mój dom rodzinny.
Jakiś mały się wydał, a przecież był taki wielki. Wszystko się zmieniło, ale okno i jego jeszcze poniemiecki ramy jest nadal takie, jak wtedy gdy w nim mieszkałam.
Z wirusem zaczynam się oswajać i staram się żyć normalnie (bez zbędnych strachów),choć z zachowaniem środków ostrożności.
Ale nie siedzę już cięgiem w domu, ale idę do sklepu na zakupy, a jutro jadę do naszego domu kultury, co by dowieść zdjęcia na wystawę.
Tego życia aż tak dużo nie zostało, więc nie będę czasu który mi został marynować na zamartwianie się i panikowanie na każdym kroku, że mnie te badziewie dopadnie.
Nie będę się wychylać, ale i nie będę się chować. DOŚĆ!
Aniołka wezmę ze sobą i niech pilnuje!
A to nasza dzisiejsza przejazdka!.
polna droga czyli..., na skróty
widok na most kolejowy zwany "czerwonym"
a to widok z tegoż mostu na miejsce z którego było robione zdjęcie powyżej
do domu ponad 10km, więc może poczekam na pociąg?
dom rodzinny a okno na parterze (po prawej), pamięta mnie i moje jego mycie i malowanie:)
Bóbr, w którego to wodach nauczyłam się pływać i...
pluskałam się wiele lat:)
I to koniec mojej wyprawy w teraźniejszość i przeszłość.
środa, 22 kwietnia 2020
dzień - 29
Spacer, obiad, spacer, kolacja i... i to prawie wszystko.
Póki co, zdrowie (pomijam choroby towarzyszące) jakoś jest i niech tak zostanie. Amen.
Poniżej - Szczęśliwość naszej Miśki w temacie spaceru i kamoli. (ona nie aportuje piłeczki czy patyczka, jeno kamole. Tak ma).
Subskrybuj:
Posty (Atom)