środa, 25 marca 2020

dzień 1



Jestem żoną, matką, babcią i zaczynam pisać codziennik, gdyż to co teraz dzieje się  na świecie, przeraża.

PANDEMIA! KORONAWIRUS - zabójca niewidoczny, który atakuje bez litości i zabija.
świat zlekceważył i nie docenił wirusa, który w listopadzie 2019 wybuchnął w Wuhau w Chinach, a w połowie lutego 2020r zaatakował Europę. Gdy to piszę, z pandemią walczy już cały świat.
Gdy Chiny walczyły z chorobą, świat się przyglądał, debatował i zamiast od początku zadziałać, ograniczając przepływ ludzi, to dopuszczono do tego, że ludzie roznieśli go po całym globie.
W obecnej chwili, największa tragedia jest we Włoszech i Hiszpanii. Ludzie powyżej 60 lat nie są leczeni, gdyż respiratory są podłączane młodszym chorym, bo to oni mają większą szansę na przeżycie.
Póki co, u nas jeszcze nie jest tak strasznie. Co prawda codziennie zgłasza się więcej zarażonych, ale szpitale i służba zdrowia jeszcze ogarnia to wszystko.
Wprowadzono STAN EPIDEMII i ostre ograniczenia. Nie działają szkoły, uczelnie, niektóre urzędy, a od kilku dni, nie można wychodzić z domu za wyjątkiem wizyty u lekarza, wyjście do apteki i do najbliższego sklepu po żywność.
Zamknięte są granice. przejazd tylko dla tirów z towarami i do tej pory, dla tych co mieszkają w Polsce, a dojeżdżają do pracy za granicę. Od piątką aż do 13 kwietnia, granica zamknięta i dla pracujących. Jeśli zdecydują się nadal pracować, będą musieli pozostać za granicą (po przyjeździe 14 dni kwarantanny) i jeśli będą chcieli wrócić, 14 dni kwarantanny w Polsce. Tak że, gdy wyjadą teraz, Bóg raczy wiedzieć kiedy wrócą, bo chyba nikt nie wieży, że do 13 kwietnia pandemia ustanie.
Wszystko po to, by nie wywozić i nie przywozić tej cholery! Z jednej strony to słuszne i konieczne, a z drugiej strony, to żony i dzieci, które tu zostają, a mąż i ojciec (mata i żona) z dala i to w czasach, gdy bliskość daje choć odrobinę poczucia bezpieczeństwa.
W takiej sytuacji jest mój Zięć, który właśnie w piątek wyjedzie, a kiedy wróci? No właśnie!

Mieszkamy w jednym domu całą Rodziną, a ta rodzina składa się z trzech Rodzin. Ja i Mąż, Córka z Mężem i dwójką dzieci, Syn z żoną i synem. Dziękować Bogu każda rodzina ma swoje mieszkanie, więc udaje nam się nie wchodzić sobie na głowę! 

W tym tygodniu przeżyliśmy już sporo! najpierw Najmłodszy Wnuk się rozkaszlał na sucho, więc strach, bo to przecież pierwszy objaw choroby. Dzięki Bogu kaszel ustaje, Najmłodszy śmiga. Uff! Oddech był krótki, Bo Córa rano melduje - ślubny słaby, gorączka, gardło boli. I do nowa! Dzień przeczekujemy, bo nie ma co dzwonić do sanepidu, bo kwarantanna gotowa. Zięć remontując przyszłe mieszkanie nawdychał się wełny, spocony wyłaził na dwór więc może to to? Czekamy! Przespał cały dzień, a rano, po wszystkim. Brak gorączki, sił więcej, gardło lekko drapie, kaszlu brak. Uff!
Oddychamy spokojniej, a dzisiaj? Wiadomość, że nie będzie mógł wracać z pracy (z Niemiec) codziennie, tylko, albo zostaje i traci pracę, albo jedzie i nie wiadomo kiedy wróci. Na święta na pewno nie, bo planowana możliwość przekroczenia granicy, to 13 -tego, a to przecież niemożliwe, by było po wszystkim.

Tak więc tak to wygląda na dzień dzisiejszy. Postanowiłam wpisywać codziennie to, co się wydarzy. mam nadzieję, że będą to same dobre rzeczy.
Wystarczy na dzisiaj. Miejmy nadzieję, że dzisiaj już nic się nie wydarzy!

3 komentarze:

  1. Ciężkie chwile dla każdego z nas..każdy oprocz starchu przed wirusem dostał jeszcze inne dylematy....Dobrze,ze jesteście razem. A jak zięć wyjechał? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zięciulo w niedzielę rusza za miedzę. Kiedy wróci? Miejmy nadzieję że po 13-tym w zdrowiu pełnej kondycji.

      Usuń
    2. Powodzenia i zdrówka więc:):)

      Usuń